UWIELINY - forum mieszkańców i sympatyków miejscowości

Marcin z Uwielin

(Prażmów) Małgorzata Kawka

W lipcowym numerze Kuriera Południowego (nr 304) ukazał się artykuł pt. „Wyróżnieni obywatele gminy” opisujący sprawę pism wysłanych przez Urząd Gminy trzem członkom komitetu protestacyjnego z Wągrodna-Kamionki. Imienne wezwania dotyczyły okazania umów na wywóz odpadów i nieczystości oraz faktur z okresu od 1 stycznia do 31 lipca pod groźbą skierowania sprawy do sądu grodzkiego

Adresaci, Janusz Strzyga, Mirosław Kucharski i Paweł Borowski, uważają, że zostali potraktowani w sposób wyjątkowy, ze względu na swą działalność w komitecie protestującym przeciwko budowie w Kamionce oczyszczalni ścieków wraz ze zlewnią.
Argumentują, że regulamin utrzymania czystości i porządku na terenie gminy, na który m. in. powołuje się nadawca obowiązuje dopiero od 4 lipca, nie można więc żądać okazania faktur w okresie od stycznia do lipca.
W obronie trzech mieszkańców Wągrodna-Kamionki wystąpił Społeczny Komitet Mieszkańców z Ustanowa, jeszcze niedawno protestujący przeciwko budowie oczyszczalni na terenie Parku Chojnowskiego. W imieniu Komitetu wypowiadali się Marek Jokiel i Halina Trzepałka.
W Urzędzie Gminy nie uzyskaliśmy wówczas stosownych wyjaśnień, ponieważ jedyna osoba mogąca ich udzielić, czyli wójt gminy Sylwester Puchała przebywała wówczas na urlopie.
- Decyzję w tej sprawie podejmował pan wójt i on może udzielić stosownych wyjaśnień- mówiła w rozmowie telefonicznej zastępca wójta Małgorzata Maciejewska-Pietrucha.
Po powrocie z urlopu wójt chętnie odpowiedział, mając przy tym żal, że nie zakłóciliśmy mu wypoczynku, dzwoniąc z pytaniami.
- Takie sprawy najlepiej wyjaśniać na bieżąco - uzasadnił, prostując jednocześnie, że członkowie komitetu z Wągrodna nie zostali wyróżnieni przez urząd, a potraktowani tak, jak pozostali mieszkańcy gminy.
- Sprawa pism wzięła się z tego, że jeden z panów z komitetu jeszcze w zeszłym roku napisał, że we wszystkich studzienkach w Wągrodnie stoi szambo. Zrobiliśmy rozeznanie, ale niczego nie stwierdziliśmy. Po jakimś czasie przyszedł po raz drugi i zarzucił brak działań, więc wezwałem pracownika z wydziału ochrony środowiska i powiedziałem, żeby zajęli się tym tematem. Zostało wysłanych ponad 20 pism imiennych do mieszkańców wsi. Być może były tam błędy proceduralne, ale nie mogę dopuścić do sytuacji, by ktoś zarzucał bezczynność urzędu gminy w sprawie skargi mieszkańca - wyjaśniał. Równocześnie nie krył swego zaskoczenia, że jedną z wypowiadających się w tej sprawie osób jest Marek Jokiel.
- Dziwię się, że nie należy do komitetu mieszkańców Prażmowa, gdzie mieszka od urodzenia tylko poszedł na drugą stronę gminy dalszych szans szukać. Jeśli ktoś nie dostał akceptacji mieszkańców w czasie, gdy startował na radnego i wójta, a politycznie moim zdaniem jest spalony, bo wciąż zmieniał partie, to po prostu szuka swego szczęścia - uważa.
Marek Jokiel nie widzi nic dziwnego w tym, że pracuje społecznie poza miejscem swego zamieszkania.
- Członkostwo w Komitecie traktuję jako możliwość pomagania innym. Szkoda, że wypowiedzi pana wójta na mój temat często rozmijają się z prawdą. Cieszę się jednak, że docenia on moją niepokorną naturę i tym samym utwierdza mnie w przekonaniu, że to co robię w życiu jest słuszne i ma sens. Przyznaję, że należałem do dwóch partii politycznych, ale nie wstydzę się tego - wyjaśnia.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]