UWIELINY - forum mieszkańców i sympatyków miejscowości

Marcin z Uwielin

Cztery ulice w Ustanowie od lat nie mają właściciela. Ich mieszkańcy borykają się z tego powodu z różnymi problemami - poczynając od spraw prawnych, po dojazd do domu w błocie po kolana. W ubiegłym roku wójt Sylwester Puchała deklarował chęć przejęcia ulic na własność gminy. Wygląda na to, że obecnie zmienił zdanie

Ponad 12 lat temu kilkadziesiąt osób zakupiło od Rolniczej Spółdzielni Produkcyjnej „Uwieliny” działki budowlane. Spółdzielnia w niedługim czasie uległa likwidacji, lecz drogi powstałe przy wydzielaniu sprzedawanych działek, nadal figurowały w księdze wieczystej jako jej własność. Mieszkańcy, już w trakcie likwidacji spółdzielni prosili wójta, by gmina przejęła drogi, lecz bez efektu. W 2006 roku jeden z mieszkańców wystąpił do urzędu z pisemną prośbą o uregulowanie stosunku własności gruntu. Wójt Sylwester Puchała odmowę uzasadniał faktem, iż zgodnie z zapisami w ewidencji gruntów w Piasecznie właścicielem gruntów jest nadal spółdzielnia. Do wprowadzenia zmian brakowało postanowienia o likwidacji zaopatrzonego w klauzulę prawomocności, o który to dokument gmina bezskutecznie występowała do sądu. Mieszkaniec pojechał do sądu, postanowienie bez problemu otrzymał i dostarczył do urzędu gminy. Nie zmieniło to jednak stanowiska wójta Puchały. Nadal uważał, że gmina chce pomóc mieszkańcom, ale nie może, bo w rejestrze figuruje spółdzielnia, a sąd nie przysyła gminie stosownego dokumentu.

Gmina jako właściciel

Drogi otrzymały od gminy wdzięczne nazwy Astrów, Krokusów, Tulipanów i Konwaliowej, lecz latami nadal pozostawały niczyje. Stan ich nawierzchni pogarszał się mimo starań dokładanych ze strony właścicieli działek. Po przeprowadzonej przez powiat modernizacji głównej ulicy, drogi zalało „morze” wody i błota, a mieszkańcy nigdzie nie mogli uzyskać pomocy.
Jednakże w ubiegłym roku, po interpelacji złożonej przez radnego Miłosława Zegadło podczas listopadowej sesji, coś się zmieniło. „Obecnie, po skompletowaniu, mam nadzieję, wszystkich dokumentów, wystąpimy do sądu w Piasecznie o wpis w księdze wieczystej i ujawnienie jako właściciela gminy Prażmów” - wójt informował Kurier Południowy (pismo z dnia 30.11. 2009 r.). Obiecał również pomóc w kwestii odwodnienia dróg.
Mieszkańcy ulic „niczyich” odetchnęli. Nawet skłonni byli uwierzyć, że cuda zdarzają się również w Ustanowie, bo sam wójt dokonał wizji lokalnej, a po kilku dniach przyjechała ekipa, która przy grudniowej aurze wycinała krzaki i kopała rów mający spowodować osuszenie tonących w błocie ulic.
Radość trwała krótko. Po dwóch dniach robotnicy ze względu na duży mróz zaprzestali prac, a podczas ostatniej sesji rady gminy okazało się, że wójt przemyślał sprawę i zmienił zdanie w sprawie przejęcia dróg przez gminę.

Drugie dno

- Mnie obowiązuje uchwała rady gminy, zgodnie z którą wójt jest zobowiązany do gospodarowania gminnym zasobem nieruchomości, w tym do nabywania nieruchomości na rzecz gminy, tylko w przypadkach uzasadnionych interesem gminy - wójt mówił w czasie obrad ostatniego posiedzenia rady. Według niego przejęcie ulic w Ustanowie, które już są w planie zagospodarowania przestrzennego i nie będą miały połączeń z innymi, bo osiedle jest enklawą zamkniętą, stałoby w sprzeczności z interesem gminy, tym bardziej, że wiązałoby się z obowiązkiem utrzymania dróg, a nawet ich budowy. - Zawsze bronię interesu gminy i czasami kłóci się to z interesem mieszkańców - Sylwester Puchała tłumaczył zmianę zdania.
Radny Miłosław Zegadło, który od listopada ubiegłego roku pilotuje sprawę ustanowskich ulic, był zdania, że przejęcie dróg jest prostą sprawą administracyjną bez konieczności wykupu działek, a więc i bez kosztów. Stał też na stanowisku, że gmina powinna dbać o swych mieszkańców. Wójt Puchała dostrzegał jednak w jego działaniu drugie dno. - Koledze radnemu chodziło widocznie o zobaczenie, czy przejmuję drogi w sposób uzasadniony. A ja mam dylemat i oczekuję od kolegi konkretnej odpowiedzi, czy przejęcie jest zgodne z interesem gminy? - dopytywał, sugerując jednocześnie, że drogi powinny się stać własnością mieszkańców, stojących przy nich domów.
Zaskoczony takim postawieniem sprawy radny Zegadło na chwilę zaniemówił, a gdy już złapał oddech stwierdził, że on nie otrzymał od mieszkańców omawianych ulic żadnych upoważnień, by podejmować w ich imieniu tak ważną decyzję.

źródło: [link widoczny dla zalogowanych]
Małgorzata Kawka